poniedziałek, 17 sierpnia 2009

OFF Festival 2009


Zamiast plaży i palm przywitało nas pofabryczne miasto, brudne kamienice i mroczne przejścia podziemne. Kto by pomyślał, że 14 lat temu, kiedy debiutancka płyta zespołu Myslovitz trafiła do sklepów, dokładnie tutaj odbywać się będzie najważniejszy festiwal muzyki alternatywnej w Polsce i kto wie czy nie jeden z najciekawszych w Europie.

Jeżeli Opener robi się z roku na rok coraz bardziej rozlazłą komercyjną papką, tak Off staję się mekką ludzi spragnionych prawdziwej muzyki. To, że Off szanuję swoich festiwalowiczów świadczy chociażby niesamowicie przygotowana, rozdawana przy wejściu
gruba książeczka (można by powiedzieć książka) z opisami wszystkich kapel występujących na tej edycji.

Ciekawą pogawędkę ucięliśmy sobie przy piwie z Laią, dziennikarką z Danii. Nie była tu w pracy, wzięła urlop, włączyła komputer i postanowiła wybrać ten jeden festiwal ze wszystkich, które odbywają się w okolicach lipca i sierpnia w Europie. Bo kocha muzykę. Wybrała OFF’a, bo wg niej line’up jest po prostu najlepszy. To ciekawe słyszeć coś takiego od kogoś, kto w tym roku zaliczył czternaste w życiu Roskilde, a i w innych miejscach bywał. Jest dobrze, nie wolno tego zepsuć.

W przeciwieństwie do okropnego parcia na lans ze strony festiwalowiczów (Opener) mysłowicka publika skupiła się raczej na słuchaniu i przeżywaniu muzyki. Każdy wiedział po co tu się zjawił i nie było to chlanie przy na namiocie. Czyżby bananowa młodzież zniechęciła się do catwalków w postaci mysłowickich powykrzywianych chodników?

Znaczącym wydarzeniem było przybycie na festiwal Jonathana Ponemana, CEO Subpopu. To on uścisnął rękę Kurta podpisując z nim kontrakt w 1988 roku. Poneman zadowolony przechadzał się po festiwalu rzucając superlatywy a to o organizacji, a to o polskich zespołach, które mu się spodobały (Pustki, Cool Kids of Death).

Off rozrósł się już do czterech dni. W czwartek i niedziele koncerty odbywały się w Miejskim Centrum Kultury, czy też Kościele Ewangelickim. W tym pierwszym gościł między innymi legendarny Wire. Niestety udało nam się być tylko na najważniejszej części, czyli dwóch dniach na terenach Słupia Park, wybierając najważniejsze naszym zdaniem wydarzenia odbywających się na kilku scenach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz