czwartek, 22 lipca 2010

Japandroids "Younger Us". Pokolenie JPDS.


Nasi ulubieńcy wysmażyli kolejny dziesiątkowy singiel. Co więcej, nie wychodząc w ogóle poza konwencję z „Post-Nothing”. Jedziemy dwa akordy, wykrzykujemy tekst o utraconej młodości, a w refrenie jest mostek, który miażdży twoje serce i już nigdy się od niego nie uwolnisz.


Nie wiem jak to czujecie , ale oni gadają moim językiem: „remember saying things like "we'll sleep when we're dead"
and thinking this feeling was never gonna end/remember that night you were already in bed, said "fuck it" got up to drink with me instead! Te słowa mógłby zaśpiewać dr Smith, lecząc swoją pociętą duszę, z tą różnicą, że w tle Gallup drążyłby basem w odległych czeluściach utraconego ja. Japandroids nie mają basu. Mają sprzężoną gitarę i świetnie walącą perkusję. Do tego krzyczą ile sił w płucach. Ich muzyka jest jak wentyl, przez który przelatuje cała agresja , powstająca kiedy myślisz, że to już wszystko minęło.

Na krakowskim koncercie, sprzedawali koszulki z napisem „Never Alone”. Pomyślałem, że wokół kapeli rośnie podobna energia jak za czasów Nirvany, integrująca przegranych tego niesprawiedliwego życia. No bo przecież i tak wszyscy umrzemy, ale na razie: "gimme that naked new skin rush/give me younger us."



4 komentarze:

  1. zajebisty kawałek - chyba najlepszy jpndrds!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Janusz Wścieklizna25 lipca 2010 03:35

    Owszem, Japandroids grając na żywo nie korzystają z usług basisty, natomiast w studiu chyba wygląda to trochę inaczej co wyraźnie słychać w zamieszczonym nagraniu. Możliwe, że to właśnie z tego powodu ich koncerty są tak marne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pokochałam ten utwór od pierwszego usłyszenia w Trójce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Koncerty marne ??? Mam zupełnie inne zdanie, koncert w Poznaniu był świetny .

    OdpowiedzUsuń