sobota, 19 września 2009

Hey „Kto tam? Kto jest w środku?”. Ostania szansa.


Nie byłem przekonany do opinii członków zespołu, że „Echosystem” brzmi tak jak New Musical Revival. Cokolwiek to dla nich znaczyło. To nadal był wystraszony Hey, który boi się odrzucić fanów z darmowych imprez na Juwenaliach. Nigdy nie rozumiałem dlaczego zawsze chcieli na siłę „dorzucać do pieca” (metafora zapożyczona z jednego z forum Red Hotów, Toola, Comy - niepotrzebne skreślić) zamiast wykorzystać swój kunszt techniczny do bardziej ambitniejszych motywów.

Nie spotkałem się na razie z żadnym tłumaczeniem muzyków jak nowa płyta miałaby brzmieć, ale nowy singiel świadczy o tym, że muzycy Hey naprawdę wiedzą co się dzieje w muzyce alternatywnej, nawet za wielką wodą i nie są to już przechwałki.

Kawałek rozpoczyna się moogowymi klawiszami, aby mógł wejść prosty pochód basowy. Potem mamy dwie "rozmawiające" gitary Krawczyka i Żabiełowicza. I nie jest to grunge;), ale mądre zagrywki wzięte z np. Yeah Yeah Yeahs czy z „Patty Lee”. Teraz Hey brzmi na serio. Mam dla was niespodziankę to jeszcze nie koniec.

Bo TO zaczyna się na dopiero na poziomie 2:14, aby wybuchnąć w 2:23. Do tej pory żaden mainstreamowy polski zespół nie odważył się na taki ruch. Proszę państwa mamy motyw a la Junior Boys i wykonaniu Heya brzmi on mocarnie. Wiedziałem, że na nowej płycie bez elektroniki sobie nie poradzą. No bo nie są przecież Dinosaur Jr. Nie myślałem jednak, że rozpoczną już z takim hu(oo)kiem. Odważnie. Chwała im za to.

Na koniec należałoby wspomnieć, o genialnym tekście Nosowskiej. „Chciałabym znów zanurzyć głowę/ W strumieniu twojej świadomości/ Bezpowrotnie/ Chciałabym przez judasze oczu/ twoich łagodnych spojrzeć: Kto tam?/ Kto jest w środku” – brzmi jak deklaracja miłości która stała się dla dwóch kochanków niezrozumiała. Nacisk na „bezpowrotnie” zwłaszcza przy juniorboysowym fragmencie, kiedy wszystkie motywy gitarowe zbiegają się w całość to jak wołanie o ostatnią deskę ratunku dla umierającego związku. Trzymam kciuki za powodzenie. Mam nadzieję, że płyta nie rozczaruje kolejnym „…będzie Metallica”.

http://www.myspace.com/heypl

2 komentarze:

  1. Nie spodziewałem się, że może spod ich palców wyjść jeszcze coś tak świeżego jak na polskie warunki. Oby singiel odzwierciedlał klimat całej płyty, i oby podobnych smaczków, jak ten w 2:14 nie brakowało. Jest zupełnie odwrotnie jak w przypadku Placebo, tam po pierwszym singlu w ogólnie nie czekałem na płytę, tutaj nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  2. A dla mnie, chyba ze względu na wspomnienia(och ta starość), co Hey zrobi będzie Heyowe.
    Dla mnie zbyt lekko-pierdzące. kiss.

    OdpowiedzUsuń