Antoś: …i tak łubudu, łubudu, a gitara buczy, a pan robi: jeeeeee! I uuuuu!
Kasia: Braders to znaczy bracia, a oni są tylko kolegami!
Paweł: Mama kazała mi powiedzieć, że zespół powstał w Akron w 2001, ich pierwszą płytą było „The Big Come Up”, a „Brothers” jest ich szóstą płytą, a brzmienie zespołu to mieszanka…
Majkel: Mój brat mówi, że tu jest dobra kolejność piosenek. Mocno, ostro, a potem nastolagiczenie.
Andżelika: Dinozaur z teledysku jest śmieszny!
Franek: To Tyrannosaurus Rex, czytamy z tatą książkę o dinozaurach!
Brajan: Mi się podoba wszystko, ale najbardziej gitara, chcę na dzień dziecka taką jak ma ten pan co śpiewa. I tak grać. Tak palcami ruszać szybko. I będę miał brodę.
Nina: Ja jakbym była chłopakiem to też bym miała brodę!
Phil: Kolega mojej mamy, który odwiedza nas jak nie ma taty, wczoraj przed snem opowiadał mi o czym te piosenki są i wcale to nie jest wesołe. Ten pan jest smutny, mimo że o miłości dużo śpiewa. Nic nie rozumiałem, ale wujek się śmiał i mówił, że to życie i że jeszcze zobaczę. I teraz nie mogę się doczekać!
Dominik: Ta piosenka „Tighten Up” brzmi trochę jak taka polska inna, ale nie pamiętam jaka. Rano to sobie gwizdałem jak jadłem mleko z cheeriosami.
Madzia: Moja siostra mi wczoraj puszczała płytę Blakroc, to z tymi Murzynami, co panowie nagrali. Ale to nie było takie faaaajne, tu są fajniejsze melodie. Lalalalalala pan śpiewa.
Cyprian: Dziadek mówi, że to prawdziwy blusz. Ściągnął sobie nawet i słucha na działce, a babcia słucha radia i mówi „przycisz to cholerstwo!”
Zuza: Za głooooośne, muszę zatykać uszy.
Weronika: A mie się nie podoba, że ten głos pana tak strasznie trzeszczy!
Almahdi: Jak dostanę niedługo empetrójkę, to będę tego słuchał dużo jak rodzice będą się znowu kłócić. I głośno śpiewać. Tak po angielsku. Mama bardzo głośno płacze.
Pan Zdzisio (47 lat, uczy dzieci muzyki): Pan sobie da spokój, języka nie strzępi. Uczę (tu pan Zdzisio wykonuje „umowny” gest) w tym przedszkolu już 10 lat. Jeden dzieciak na sto może się pogiba do rytmu, o śpiewie można zapomnieć. Jak nawet postuka które kijkami o coś, to nawet nie dla odgłosu, ale żeby dziurę zrobić. Co one mogą wiedzieć o rockowym retro brzmieniu The Black Keys, bluesowych riffach, czy przepięknym nostalgicznym ciągnącym się jak melasa barytonie Dana Auerbacha? Trochę tam kiedyś narzekałem, że poprzednia płyta wygładzona przez Danger Mouse’a i mało surowa, a ta niby jeszcze bardziej, ale co tam – idzie się przyzwyczaić, to dobra droga, a produkcja przecież fest. Black Keys idą jak huragan – i dobrze, trzeba nam teraz takich zespołów na takie czasy. Ja to już spisałem wszystko, co myślę, dam panu adres, mam takiego bloga…
Karolinka: A mi się to nie podoba, to smutna muzyka, mimo że można tańczyć. Pokażę panu jak kołyszę bioderkami do „Never Give You Up”!
Radzio: A będzie koncert? Pojedziemy z naszą panią? Pojedziemy?
Kasia: Braders to znaczy bracia, a oni są tylko kolegami!
Paweł: Mama kazała mi powiedzieć, że zespół powstał w Akron w 2001, ich pierwszą płytą było „The Big Come Up”, a „Brothers” jest ich szóstą płytą, a brzmienie zespołu to mieszanka…
Majkel: Mój brat mówi, że tu jest dobra kolejność piosenek. Mocno, ostro, a potem nastolagiczenie.
Andżelika: Dinozaur z teledysku jest śmieszny!
Franek: To Tyrannosaurus Rex, czytamy z tatą książkę o dinozaurach!
Brajan: Mi się podoba wszystko, ale najbardziej gitara, chcę na dzień dziecka taką jak ma ten pan co śpiewa. I tak grać. Tak palcami ruszać szybko. I będę miał brodę.
Nina: Ja jakbym była chłopakiem to też bym miała brodę!
Phil: Kolega mojej mamy, który odwiedza nas jak nie ma taty, wczoraj przed snem opowiadał mi o czym te piosenki są i wcale to nie jest wesołe. Ten pan jest smutny, mimo że o miłości dużo śpiewa. Nic nie rozumiałem, ale wujek się śmiał i mówił, że to życie i że jeszcze zobaczę. I teraz nie mogę się doczekać!
Dominik: Ta piosenka „Tighten Up” brzmi trochę jak taka polska inna, ale nie pamiętam jaka. Rano to sobie gwizdałem jak jadłem mleko z cheeriosami.
Madzia: Moja siostra mi wczoraj puszczała płytę Blakroc, to z tymi Murzynami, co panowie nagrali. Ale to nie było takie faaaajne, tu są fajniejsze melodie. Lalalalalala pan śpiewa.
Cyprian: Dziadek mówi, że to prawdziwy blusz. Ściągnął sobie nawet i słucha na działce, a babcia słucha radia i mówi „przycisz to cholerstwo!”
Zuza: Za głooooośne, muszę zatykać uszy.
Weronika: A mie się nie podoba, że ten głos pana tak strasznie trzeszczy!
Almahdi: Jak dostanę niedługo empetrójkę, to będę tego słuchał dużo jak rodzice będą się znowu kłócić. I głośno śpiewać. Tak po angielsku. Mama bardzo głośno płacze.
Pan Zdzisio (47 lat, uczy dzieci muzyki): Pan sobie da spokój, języka nie strzępi. Uczę (tu pan Zdzisio wykonuje „umowny” gest) w tym przedszkolu już 10 lat. Jeden dzieciak na sto może się pogiba do rytmu, o śpiewie można zapomnieć. Jak nawet postuka które kijkami o coś, to nawet nie dla odgłosu, ale żeby dziurę zrobić. Co one mogą wiedzieć o rockowym retro brzmieniu The Black Keys, bluesowych riffach, czy przepięknym nostalgicznym ciągnącym się jak melasa barytonie Dana Auerbacha? Trochę tam kiedyś narzekałem, że poprzednia płyta wygładzona przez Danger Mouse’a i mało surowa, a ta niby jeszcze bardziej, ale co tam – idzie się przyzwyczaić, to dobra droga, a produkcja przecież fest. Black Keys idą jak huragan – i dobrze, trzeba nam teraz takich zespołów na takie czasy. Ja to już spisałem wszystko, co myślę, dam panu adres, mam takiego bloga…
Karolinka: A mi się to nie podoba, to smutna muzyka, mimo że można tańczyć. Pokażę panu jak kołyszę bioderkami do „Never Give You Up”!
Radzio: A będzie koncert? Pojedziemy z naszą panią? Pojedziemy?
***
(O nowej płycie Black Keys opowiadały przedszkolaki ze Społecznego Przedszkola Integracyjnego nr 211 w Warszawie)
http://www.myspace.com/theblackkeys
dlaczego Karolinka dostała niewdzięczną rolę kołysania bioderkami? ;D
OdpowiedzUsuńBo ty tak ładnie to robisz;)
OdpowiedzUsuń